Saturday, 1 September 2012


Euro 2012 a sprawa polska.


Podczas tegorocznego turnieju EURO 2012 miałem okazję zawitać do mojego ojczystego kraju nad Wisłą. A lato (nie mylić z ulubieńcem polskich miłośników piłki nożnej, Grzegorzem Lato) ukazało się dosyć upalne, zwłaszcza w porównaniu z mało namiętną pogodą na Wyspach Brytyjskich. Analizując przebieg turnieju, właściwie chyba lepiej byłoby pozostać przy warunkach pogodowych aniżeli omawiać poczynania naszych piłkarzy. Polska wraz z Ukrainą wystąpiła w roli gospodarza i muszę przyznać, że jednym z głównych powodów dla których zdecydowałem sie na przyjazd do kraju to ciekawość. Zwykła ludzka ciekawość, powszechnie występująca wśród tłumaczy konferencyjnych, a jeżeliby wierzyć niektórym teoriom, cecha charakterystyczna ludzi inteligentnych. Osobiście nie chcę się wdawać w dywagacje tego rodzaju dlatego też przejdę do rzeczy:  Moja ciekawość została w pełni zaspokojona. 

Miło było zobaczyć, że Polska jest w stanie wywiązać  sie z zobowiązań gospodarza, prenzentując się tym samym jako kraj który nie ma się czego powstydzić na arenie europejskiej. Abstrahuję tutaj oczywiście od kilku incydentów stosunkowo małego kalibru (strajk i blokada autostrad w Gdańsku przez pracowników budowlanych) jak i również tych, które obiły się szerszym echem w Europie, takich jak genialny skądinąd pomysł rosyjskich kibiców, aby  obchodzić święto narodowe w Warszawie(ciekawostka: wśród  10 poszkodowanych: 7 Polaków, 2 Rosjan i 1.... Niemiec). 

Ale to co naprawdę przykuło moją uwagę, to ogólnopolska akcja promocyjna i jej nieszczęsne hasło, które miało pokazać Europie polską gościnność. Dumnie prezentowany slogan „Feel like at home” miał na celu przykuć uwagę kibiców z obcych krajów i z zadania z pewnościa sie wywiązał, aczkolwiek z innych niż oczekiwano powodów. Hasło reklamowe, na wzór polski, posiłkuje się dosłownym tłumaczeniem ‘jak’, którego to ‘jak’ nie używa się w formie angielskiej ('feel at home' a nie 'feel like at home). Jakby tego było mało, polska minister sportu wmawia uparcie, że hasło jest nie tylko zrozumiałe, ale jak najbardziej poprawne! Koszt kampani reklamowane, której najbardziej znamiennym produktem pozostaje owa gafa to ponad milion złotych. Milion złotych za coś, czego dałoby się uniknąc, gdyby zadanie zostałe powierzone wykwalifikowanemu tłumaczowi.... 

Niestety, w Polsce od lat pokutuje przekonanie, że znaczna część społeczeństwa włada językiem angielskim ‘perfekt’. Jako obywatel Polski nigdy nie określiłbym  mojej znajomości języka ojczystego tym właśnie określeniem, a cóż dopiero jakiegokolwiek języka obcego którym się regularnie posługuje. Coraz częsciej słyszymy natomiast, że ‘syn pracuję w Anglii od 4 lat, więc nie ma żadnych problemów z językiem’. Albo ‘córka chodzi do angielskiej szkoły już 6 lat, więc angielski zna ‘perfekt’. Nie sposób nie uśmiechnąć sie pod nosem słysząc takie komentarze, ale nóż w kieszeni otwiera się pewnie niejednemu tłumaczowi, który słyszy że kampania reklamowa była konsultowana  z zespołem wykwalifikowanych, kompetentych lingwistów, ktorych to znajomość języka angielskiego, domniemam, też z pewnościa jest ‘perfekt’. Tym samym, na Euro 2012 Polska strzelila sobie bramke samobójczą piętą–i to nie byle jaką bo, achillesową- brakiem pokory do wiedzy.

Thursday, 16 August 2012

Best rant I've heard in a long time

'RANT, this way' photo (c) 2008, Nesster - license: http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/ Admittedly, I enjoy a good rant. Some might be quick to point out it is in line with my argumentative nature but then again the critical mind, even though an invaluable asset, might appear as a negative feature to the untrained eye. Before I get carried away and start ranting myself, let my share what I consider to be an absolute genius rant delivered by the Speaker of the House of Commons, John Bercow in highfalutin English. Things get rather interesting around the 1:57 mark. Enjoy!
http://www.bbc.co.uk/news/uk-politics-19255249

Monday, 13 August 2012

What I've been up to

'Tito's Pineneedle Basket, August Calendar #freeposter #oaxacatoday @BigHugeLabs' photo (c) 2011, Ron Mader - license: http://creativecommons.org/licenses/by/2.0/
A quick glance at the calendar suggests that nearly one full month has elapsed since I last wrote for Let's Interpret. Fear not, I didn't abandon the idea of having a regularly updated blog. In fact, the opposite is true as will be demonstrated in the coming days as there's a lot I would like to share with you. I have been quite busy over the past month. Certainly, not Barack Obama busy, but rather what I would describe as being actively engaged in seeing a few projects through.

Some 3 weeks ago, I set out to what turned out to be a rather intense, nerve-racking task, namely creating my own website. Having studied applied web design at a university level I was aware that the task in hand was never going to be a walk in the park. All the technicalities aside (and may I add, there are plenty), creating an informative, well-balanced content posed a reasonable challenge. A fortnight later, a smile finally appeared on my face when I realised that my efforts are about to materialise in the form of fully functional website available at www.exceedinterpreting.com. Strangely, an acute pain developed in my shoulder girdle as a result of slouching in front of the computer for hours on end ('I wonder if I can make this look nicer...') did not take away the joy coming from the successful launch and the pain itself subsided soon after. Makes you wonder if Cognitive Behavioural Therapy for Pain Management has its merit.

Just before I went live with exceedinterpreting.com, I had submitted my first ever professional publication to Institute of Translation and Interpreting based on the results of my BA dissertation on stress management among interpreters. The article will be published in the September-October issue of ITI Bulletin.

All the while, my mind was wandering on other, as important things, mainly preparation for the upcoming conference Children, Young People and Adults: Extending the Conversation and my MA dissertation research but also flat huntingWell, it looks like the coming month will be just as busy :)








Saturday, 14 July 2012

Benvenuti

Benvenuti a tutti!



Di sicuro avrete notato che questo è il primo post del blog "Let's interpret" che tratterà (fra le altre cose) della mia affascinante professione di interprete di conferenza. Tuttavia, visto che sono una persona di larghe vedute e con grandi ambizioni , non mi limiterò a parlare solo di questa disciplina! Infatti in questo blog saranno presenti un misto di tematiche e di sicuro non mancherà qualche polemica. Per cui, per saperne di più , visitate il mio blog che sarà sempre aggiornato.

Witam

Witam wszystkich!


Oto i mój pierwszy post na blogu, który poświęcony jest (głównie) tematom związanym z moim ukochanym zawodem- tłumaczeniami konferecyjnymi. Jako osoba ambitna, o otwartych horyzontach myślowych nie chciałbym się ograniczać jedynie do tej tematyki, tak więc niewykluczone, że natkniesz się na wpisy przesączone krytyką tudzież inne, (pozornie) całkowicie niezwiązane z tłumaczeniami ustnymi. Więcej informacji wkrótce.

Welcome

Hello Everyone!

As I am sure you will have realised by now, this is the first post to ever grace 'Let's interpret', a blog devoted to, albeit not exclusively, my beloved profession, conference interpreting. As an open-minded high-achiever, however, I would hate to limit myself to just one area so you might come across the odd rant and topics (seemingly) unrelated to interpreting so beware:)  Stay tuned for more updates.