Nie dalej niż 3 tygodnie temu miała miejsce dosyć kuriozalna, w moim mniemaniu, sytuacja. Przed rozpoczęciem zlecenia w szpitalu psychiatrycznym, usilnie starałem się przypomnieć sobie jakie lekarstwa przeciwdepresyjne podane zostały pacjentce, kiedy to podszedł do mnie jeden z pacjentów oddziału zamknietęgo, wyraźnie zaniepokojony moim stanem, i zapytał (w wolnym tłumaczeniu): "Ależ pan markotnie dzisiaj wygląda, może zechciałby pan o tym ze mną porozmawiać?"
Nie sposób odmówić ów pacjentowi dobrej woli, empatii i zaangażowania, ale jako że z pokoju personelu wyłonił się psychiatra, nie dane mi było przedyskutować mojej skądinąd mimowolnej chandry, która to zresztą bardzo szybko ustąpiła pod wpływem doznanej serdeczności :)
No comments:
Post a Comment